„(…) proces twórczy zawarty w tworzeniu działa uzdrawiająco, a podstawą tego procesu jest to, że większość ludzkich myśli i uczuć wyraża się bardziej w obrazach niż słowach. Dzięki temu ludzie zajmujący się tworzeniem lepiej radzą sobie ze stresem i urazami psychicznymi, nabywają zdolności poznawcze i doznają objawów radości, jaką daje obcowanie ze sztuką”.

W. Szulc, Historia Arteterapeutyki, „Edukacja i Dialog”, 8/2006

Translate

niedziela, 2 marca 2014

AMIGOS DE LA INEZ NEGRO.., czyli o wiosennym zwiekszeniu aktywnosci, wielkopostnych postanowieniach i o zmeczeniu progesteronem...

hello żuczki moje kofane... :) 
jestem, jestem... i wcale nie pochłonęło mnie lenistwo - wręcz naprzeciw... ;)
na ten przykład: Czarna Inez czuła się samotna, więc załatwiałam jej przyjaciół...


jak widzicie, to marcowe koty i podusia... jej przód...:




 ...i szanowny tył:



zwracam uwagę, szanownego państwa, na zabawne drewniane guziczki... wiem, wiem... przebija biała poszwa... ;)
jak zapowiadałam, zrobiłam też kosze na włóczkę - sztuk dwie... ale ile trzeba nakręcić rurek, same wiecie... ;) 


a tu już w kolorze - ponoć - oliwki... :)




a że nie samymi przyjemnościami żyje człowiek, niestety, to... 
1. załatwiłam sobie wolontariat w ośrodku terapii uzależnień... i pracuję tam dwa razy w tygodniu... jakkolwiek to zabrzmi - ten rodzaj pracy sprawia mi frajdę... to jest TO... wiem to od dawna, jednak trzeba zarabiać pieniążki, więc pewnie we wrześniu koniec laby i do harówki w szkole... :/ póki co, korzystam...
2. latam do ginekolog na usg, oceny cyklu i takie tam... jeszcze się nie poddaliśmy... łykam progesteron i nie jest mi z tym dobrze - masakrycznie czuję się zmęczona i senna... ponoć początki ciąży są podobne...gdzie ja się pcham?! ;)
3. przygotowuję się do wiosenno-świąteczno-wiankowej wiosny... czyli: wyszukuję okazyjnie cenowo przydasie, zakupiłam nowy sekator (poprzedni pękł w łapach małża), kilkanaście metrów bawełny na nowe pokrowce (cóż, Rapuś nie należy do psów przykładających wagę do higieny;)), w głowie snuję fantazję na temat "co zawiesić, przyczepić, położyć, zamontować... na wiankach"... kuszą mnie szydełkowe czapeczki na pisanki... zresztą, same przecież wiecie, co wiosna robi z naszymi głowami i jak nasila zespół niespokojnych rąk... a tu czas dramatycznie ograniczony - wybaczcie więc, gdy nie będzie mnie tu tyle, ile się przyzwyczaiłam... ;)
4. krzątam się przy domostwie...  nocami ktoś złośliwie roznosi kurze, liże szyby w oknach, palcuje na czarno ściany... co gorsza, żal mi małża, więc w tym wszystkim próbuję go godnie nakarmić... ;) w międzyczasie zapraszam wiosnę na balkon...przychodzi bez oporów, a nawet sama się wpycha...



o, tu... to wpychanie się wiosny...




to zasadzone własnoręcznie jesienią ubiegłego roku szafirki... z reguły nikt mi nie wierzy, że coś wyrośnie... a ja tak - dlatego rośnie... :) ubiegłej wiosny zakiełkowały i obficie zakwitły czarne tulipany :D


zastanawiam się nad wielkopostną ascezą... widzę wielki sens takich przedsięwzięć - nie tylko duchowy.. ale też znam siebie - nie lubię cierpieć - nawet troszeczkę... nie lubię czekać, odmawiać sobie, chcę mieć już i natychmiast i tak jak chcę... dużo kłopotów sobie przez to robię... rezygnacja ze słodyczy jest może i dziecinnym pomysłem - dla mnie (jako osoby uzależnionej od jedzenia) dużym wyzwaniem i przyniosłoby wspaniałe owoce... zobaczymy...

póki co - słońca życzę... i to w nadmiarze :)
idę polatać po waszych blogach....


30 komentarzy:

  1. Pracowite dni za Tobą :) "Kwadratowa" poduszka jest świetna, misterna praca się opłaciła, a takimi koszami nie pogardziłaby żadna dziewiarka, są idealne na nasze włóczki!
    Miłej niedzieli życzę i dużo siły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dużo siły i cierpliwości to mi dziś trzeba z powodu bloggera... żyje swoim życiem i całkiem się nie słucha :/
      dziękuje za odwiedziny i miły komentarz :)

      Usuń
  2. Bardza ładne prace. Mnie zaintrygował ten wianek, ale mało go widać. Czy jest włóczkowy, a kwiatki ma szydełkowe? Czy rozważyłabyś pokazanie go bliżej, proszę :-) (albo oczka kota paczaja)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. wianek jest w poście poprzednim... zwą go czarna Inez ;) jest cały włóczkowy - zaczynając od sweterka spodniego, kwiatków, listków i na ptaszorach kończąc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uuups... wianek jest w jeszcze bardziej poprzednim poście niż poprzedni ;)

      Usuń
  4. Genialna jest ta poducha! :) Tak wspaniale kolorowa i radosna! :) I wszysytko tak równo wyszyte :) A kosze też Ci rewelacyjne wyszły :) I też proste. Podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witam nowego gościa (gościówę ;)) dziękuję za komentarz... a propos rzeczy prostych - heheh - God bless Picassa ;)

      Usuń
  5. Połączenie czarnego i kolorów super!!!!!W reszcie działań życzę sukcesów:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne są te koszyczki. Szkoda, że ja ze względu na wszystko jedzącego psa nie mogę sobie na takie pozwolić ;-(
    Wszystkiego dobrego :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ możesz... to tylko papier - zwłaszcza, jak nie pomalujesz, to psu się nic nie stanie... ;D

      Usuń
  7. No tak, wolontariat daje dużo satysfakcji ... I uzależnia :D Buźka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gwałtowne zerwanie z tym nałogiem czeka mnie w wrześniu... niestety... ;/ ;)

      Usuń
  8. WOW! Ale świetna ta poszewka. Wspaniale wyszła. A kosze!!! Super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo... to zaszczyt być komplementowanym przez mistrzynię szydełka ;) pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  9. Pracowita wolontariuszka z Ciebie... zastanawiasz nad wielkopostną ascezą, przygotowujesz do wiosenno-świąteczno-wiankowej wiosny, krzątasz się przy domostwie, wierzysz, że coś wyrośnie (i rośnie!!!), zrobiłaś piękne towarzystwo dla Inez i dwa kosze z papierowej wikliny na swoje kłębuszki!!! Powiem jedno - ja wymiękam przy Tobie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może to kwestia tego, że Ty - jako skromna osóbka - nie wszystkim sie nam chwalisz? ;)

      Usuń
  10. Zdolniacha...:) Taka podusia...dzieło sztuki...:) I kosze śliczniutkie... To są takie prace, z którymi ja jeszcze nie "zaprzyjaźniłam się..." , więc zazdroszczę umiejętności...:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale wiosennie , kocham ten rodzaj szydełkowych poduszek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to już jesteśmy dwie ;) dzięki za odwiedziny :*

      Usuń
  12. piękne prace, powodzenia w konkursie u Ilonki

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ładna ta twoja poducha :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wesoła, kolorowa podusia i fajny wianek:)

    OdpowiedzUsuń
  15. poducha jest rewelacyjna i to prawda, że szydełko wciąga na maxa :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podusia jest fantastyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  17. OOOoooOOOoo uwielbiam takie ilości kolorów! Czekam na więcej :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny ten oliwkowy kosz!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :)