„(…) proces twórczy zawarty w tworzeniu działa uzdrawiająco, a podstawą tego procesu jest to, że większość ludzkich myśli i uczuć wyraża się bardziej w obrazach niż słowach. Dzięki temu ludzie zajmujący się tworzeniem lepiej radzą sobie ze stresem i urazami psychicznymi, nabywają zdolności poznawcze i doznają objawów radości, jaką daje obcowanie ze sztuką”.

W. Szulc, Historia Arteterapeutyki, „Edukacja i Dialog”, 8/2006

Translate

poniedziałek, 30 marca 2015

MARCOWI ULUBIENCY.., czyli o swiatecznych nastrojach nieco vintage... albo rustykalnie - jak kto woli...

dziękuję wam za serdeczności urodzinowe :)
dziś króciutko, bo praca żyć nie daje :/może i wy też dostrzeżecie to coś w tych wiankach, co ja.. mimo kiepskich fotek (patrz: poprzedni post) ;)


 to mój namber łan... ;D moje ludzkie oko widzi tam delikatność, pastele i perły... w wiejskim sianku :)
 
 
 a tu, poniżej, ekskluzywna wiejskość bardziej brązowa i owalna... ;)


jajeczka z masy papierowej, of course, w perle...


ok, dość tej świątecznej komercji... czas na rzeczy najważniejsze...
czego i państwu w ten Wielki Tydzień życzę... wysyłam nieco ciepła :*


sobota, 28 marca 2015

NOBODY'S PERFECT.., czyli o kiepskich zdjeciach i osobistych faworytach..

witajcie :)
coraz bliżej święta... wiec i wianki są... i - ja w tytule - zdjęcia fatalnawe, a to z powodów dwóch: trza było już wytwory pakować w pudło, żeby małż zawiózł na kiermasz, a wtedy jak na złość, słońce mocno za chmurami i deszcz... ale nie ma co marudzić... dziś prezentuję wianki z drugiego sortu... ;)


drugi sort oznacza, że są zaraz po tych moich najulubieńszych... trzeciego sortu nawet nie pokazuję - wiem, że niektórym się podobają, ale nie jestem za szczególnie z nich dumna - bo nie lubię pomarańczowego i żółtego... ale nie obgadujmy nieobecnych.,... ;)


powyżej z brzozowego koła zrobiło się jajo... w gniazdku pospołu - masa papierowa pomalowana akrylami i styropian made in china... ;)
 a poniżej...


sama natura i pastele... do tego eco... na podstawie papierowej wikliny...


wierzcie mi, kochani, te zdjęcia nie oddają tego, co ja widziałam...
zapewniając, że ciąg dalszy nastąpi, wysyłam mnóstwo ciepła... u nas deszcze i obniżki temperatury... ;*

ps
dziś skończyłam 42. lata... ciiiii...

środa, 25 marca 2015

WIELKIE WIOSENNE WIETRZENIE.., czyli nastepne okienka i gotowosc kiermaszowa...

witajcie :)
dziękuje za tak entuzjastyczne przyjęcie okienek... zatem dorzucę jeszcze dwa... pierwsze z motywem - a jakże - ptasim i zagubionym zajączkiem...


i już baaardzo wielkanocnie... z baziami, jajcarskim wiankiem i palmami... wszystko tymi ręcami... - przysmażonymi klejem na gorąco... ;D


Agnieszko C., oczywiście, możesz ściągać... miłe, że zapytałaś ;)
a w kwestii okiennego przedwiośnia to już koniec... chyba... 


a potem to już wianki i wianki... wszystko okrągłe...
wysyłam nieco ciepła... :*

poniedziałek, 23 marca 2015

ALE TO JUZ BYLO..., czyli wielki powrot okienek...

witajcie... :) zdecydowanie wiosennie, mimo porannych przymrozków...

jakimś cudem udało mi się wymyć już okna... zawiesiłam w kuchennym jedno ze swoich ubiegłorocznych rękoczynów... i pomyślałam, ze czasem stare jest dobre... i tak wykleiłam swoje klasyczne okienko...


gdybym miała porównać je z tym sprzed roku, to... wolałam tamto... chociaż w tym doszłam do poprawy wytwórstwa różyczek...
gdy pierwsze - marcowe - koty za płoty, to powstały kolejne... ot, na ten przykład z motywem zdecydowanie ptasim...


ciąg dalszy, a i owszem, nastąpi... póki co wysyłam trochę ciepła :*

poniedziałek, 16 marca 2015

RATUJMY JEZYKI!.., czyli o must have ukradzionym z netu..

witajcie..
najpierw zobaczyłam na Pintereście zdjęcie broszki... "must hawve it" - pomyślałam i... tak zrobiłam... a wczoraj na fejsie wypatrzyłam fotkę ze słodziakowatym maleńkim jeżykiem i podpisem "Nie pal traw, mogę nie zdążyć uciec..."
a to moja wersja:


na zdjęciu nie widać, ale przednia część jeżyka jest lekkuchno wypchana...


a to w wersji ze sweterkiem... bo jakoś zimna póki co ta wiosna o poranku...


wysyłam więc trochę ciepła :*

sobota, 7 marca 2015

OSKAR(K)OWE MARVEL HEROES.., czyli spoza gór i rzek... o recyclingu...

witajcie... spoza gór i rzek...  ;D
zasypało mnie pracą, śniegiem i nauką... robienie kilku rzeczy naraz skutecznie utrudnia realizacje pomysłów, które nie chcą pałzować, tylko się rodzą, rodzą i kłębią... ;) a że nastał dziś jeden z pierwszych (od długiego czasu) i chyba jedyny (na dłuższy czas) weekend niemal w pełni wolny, to i coś tam powstało...

wytwórnia marwel-bis prezentuje swoją wersję bohaterów...


są zupełnie eko, z recyclingu... stare sfilcowane swetry, szaliki, skrawki i pozostałości, a w środku watolina z przesyłki roślin na rabatki.... przedstawiać nie trzeba... trzeba? ooo... nawet małż poznał - chociaż zapytał, dlaczego robię każdemu jedno oko większe... "przecież bycie ideałem jest męczące... daję im wytchnienie" - odpowiedziałam niezrażona... ;)
 ok, zatem przedstawiamy... oto pan niejaki supermen...


... z rodziny pajęczaków... zalotny spiderman...


... no i mroczny, a jakże, batman...


wszyscy niebawem włażą w kopertę z bąbelkami i lecą do Oskarka... :) niektórzy już próbowali odfrunąć...


mój dom tęskni za superbohaterami... nic we mnie z perfekcyjnej pani domu, a i jakieś wiosenne przesilenie daje się we znaki...  a może po prostu męczę sie szybciej... wszak niedługo kończę 42 lata ;)


i z czego się śmieją?!
tak czy inaczej... supermeni życzą wszelkich cudowności z okazji dnia kobiet...!  :*



dołączając się z małżem do życzeń... wysyłam sporo ciepła :*