dziś u nas niedzielne deszcze... chociaż temperatura taka, jak lubię - 22 stopnie - to siedzę z mokrą głową i wspominam upalne dni nad Soliną... na urlop zabrałam - of course - szydełko i włóczki... teraz dokańczam serię rożnych stworzeń - wypychając, zakładając oczka, szyjąc czasem ubranka... na ziemi bieszczadzkiej głównie tworzyłam niedźwiadki...
przez państwem pierwsza parka...
...czyli Gizrapkowie na wakacjach ;)
parka zdecydowanie mająca się ku sobie w letnich wdziankach... nieco retro..
najpierw powstała pani G. - wg ogólnie dostępnego (np. na pintereście) wzoru...
powstały też jej plażowe zabawki...
a że życzliwe i przyjazne z niej niedżwiedziątko, to podzieliła się z niejakim panem G.
pan G. powstał z ww. wzoru - nieco zmodyfikowany, bo raczej śmiesznie wyglądałby w sukience... i popatrzcie - niejako sam zrobił się większy... :)
idealna parka, prawda?
wypoczęci po urlopie, idą w stronę zachodzącego słońca... czy jakoś tak...
wysyłam sporo ciepła :*