„(…) proces twórczy zawarty w tworzeniu działa uzdrawiająco, a podstawą tego procesu jest to, że większość ludzkich myśli i uczuć wyraża się bardziej w obrazach niż słowach. Dzięki temu ludzie zajmujący się tworzeniem lepiej radzą sobie ze stresem i urazami psychicznymi, nabywają zdolności poznawcze i doznają objawów radości, jaką daje obcowanie ze sztuką”.

W. Szulc, Historia Arteterapeutyki, „Edukacja i Dialog”, 8/2006

Translate

niedziela, 21 sierpnia 2016

GIZRAPKOWIE NA WAKACJACH.., czyli o bieszczadzkich niedzwiedziach...

witajcie :)
dziś u nas niedzielne deszcze... chociaż temperatura taka, jak lubię - 22 stopnie - to siedzę z mokrą głową i wspominam upalne dni nad Soliną... na urlop zabrałam - of course - szydełko i włóczki... teraz dokańczam serię rożnych stworzeń - wypychając, zakładając oczka, szyjąc czasem ubranka... na ziemi bieszczadzkiej głównie tworzyłam niedźwiadki...
przez państwem pierwsza parka...


...czyli Gizrapkowie na wakacjach ;)


parka zdecydowanie mająca się ku sobie w letnich wdziankach... nieco retro..


najpierw powstała pani G. - wg ogólnie dostępnego (np. na pintereście) wzoru...


powstały też jej plażowe zabawki...


a że życzliwe i przyjazne z niej niedżwiedziątko, to podzieliła się z niejakim panem G.


pan G. powstał z ww. wzoru - nieco zmodyfikowany, bo raczej śmiesznie wyglądałby w sukience... i popatrzcie - niejako sam zrobił się większy... :)


idealna parka, prawda?


wypoczęci po urlopie, idą w stronę zachodzącego słońca... czy jakoś tak...


wysyłam sporo ciepła :*



piątek, 19 sierpnia 2016

SZYBKA WIZYTA U NIKOSIA.., czyli o zestawie chrzcielnym...

witajcie,
"do much yearn, so little time" - gdzieś zobaczyłam taki obrazek... i dobrze wiem, co czuła autorka (a może autor?)... ja mam jeszcze tak: "tak wiele wzorów/pomysłów, tak mało czasu"... eh...
nie marudzę, wrzucam trochę papieru, trochę włóczki, a wszystko to na chrzest Nikodema...


zastanawiałam się , czy zrobić pudełko - exploding box, czy kartkę... że nie mogłam się zdecydować, to zrobiłam dwa w jednym... kartkę w pudełku...


inna sprawą była kolorystyka - wszak to chłopak, a jednocześnie jego mama o duszy romantycznej...


mam nadzieję, że wybrnęłam z honorem... ;)
takie maleństwa niewiele ogarniają ze swojej własnej uroczystości, prezent z reguły ograniczany jest do kartki z "zawartością" lub praktycznym pomocnym prezentem dla mamy... czyli żeby mama cala i Nikoś syty, szybko wymyśliłam...

przed Państwem najnowsze moje grzechotniki...


tym razem do zawieszenia na wózek lub łóżeczko...


posłużyłam się wzorem z netu na maleńkie główki Kubusia z Przyjaciółmi... nieco powiększyłam, powkładałam grzechotki... i jest...

wysyłam nieco ciepła :*


niedziela, 14 sierpnia 2016

KRÓLICZYCA, czyli o... malej ogrodniczce i jej ogrodniczkach

witajcie :)
już po urlopie nad Soliną :) ponoć to nie "prawdziwe Bieszczady"... jednak sprawdziła się stara zasada, ze odległość fizyczna daje dystans psychiczny... zabrałam jednak szydełko, a jakże... ;)
zrobiłam zarysy niedźwiadków, żyrafy i świnki... teraz dokańczam, wykańczam, wypycham, zaszywam... poczekajcie, poczekajcie... powolutku...
przed urlopem powstała tez mała, ale dzielna króliczyca...


... ma zdecydowany stosunek do tego, co o niej ktoś pomyśli... ;)



dokładnie tam... ;) od razu się polubiłyśmy :) a że noce dość zimne dorobiłam jej spodenki - ogrodniczki...


... i marchewkę... w sumie sama ją znalazła i tak polubiła ogrodnictwo...


jako ogródek występuje znany już bratkowy wianek...


  ...o, ten...


i właściwie nic do dodania nie mamy... ale podziwiać można dalej... ;)



 wysyłam mnóstwo ciepła :*