M(aniek), czyli Ania, dostała ode mnie...:
...kubasy w ocieplaczach... może i wiosna przychodzi, ale niedługo wyłączą kaloryfery.... ;) przy okazji małż uświadomił mnie, że mylę kolor turkusowy z morskim... widziałyście coś takiego?! żeby facet lepiej rozróżniał kolory?
...i, oczywiście, african flowers - tu jako podkładki... a może zawieszki? może Ania jeszcze coś innego wymyśli?
Ania robi biżuterię i dekopażuje, więc trochę przydasi nie będzie złe... ;)
a teraz, co mi się dostało... taa daaam!
od razu założyłam do pracy... sutasz to moje (jeszcze?) niespełnione marzenie...
...i jeszcze frywolitkowa (kolejne marzenie!) bransoletka...
... i jeszcze komplecik..., który od razu zakosiła moja koleżanka... patrzyła tak błagalnie...
cukiery i kawki zostały pochłonięte od zarazu.. na szczęście zostały przydasie... ;)
lubię niespodzianki, prezenty - dostawać i dawać, więc polubiłam i wymianki :D dzięki Aniu za pomysł i dzięki Aniu za obdarowanie mnie - tak baaardzo od serca :)
* * *
i jeszcze aneks do poprzedniego posta...
wygląda na to, żem zakompleksiona... i zazdrośnica ze mnie... niby tworzę dla siebie, do szuflady czy dla znajomych, a jednak... żal mnie ściska, bo gdzieś pod spodem (och, jakże mi wstyd, gdy to piszę...) baaaardzo chciałabym być rozchwytywanym twórcą ręko-DZIEŁA... żeby tak zarabiać ciężką kasę za przyjemność np. szydełkowania, tak wielką, żeby odejść z pracy, której nie lubię... no i gdybym była rozchwytywanym twórcą, to ego rosłoby i puchło na potęgę... eh... cóż, człowiek jestem... ;)
i jeszcze jedno mi się tak nasuwa... a propos celu prowadzenia bloga i chwalenia się na nim swoimi pracami... bo to cholernie miło i przyjemnie, gdy ktoś tak mnie chwali i podziwia me dziełka... (nie przestawajcie...! ;)) z drugiej strony - po cichu liczę, ze ktoś odważy się (wbrew - jak widzę - etykiecie blogosfery) na konstruktywną krytykę... no, wiecie: jeszcze popracuj nad oczkiem ścisłym... albo: może lepiej użyj tego i tego koloru..., a nawet: kobito, to żenada, lepiej już rób to i to... itp., itd... najwyżej nie posłucham... albo posłucham i przyznam rację... i tak, i tak - będzie to super trening...
w następnym poście będę chciała przedstawić wam, kochane, nowy projekt - a raczej jego proces... mam więc nadzieję, ze nie pożałuję zaraz swojego apelu ;) cha, cha, cha...
wysyłam mnóstwo ciepła... :*
Ja tam krytykować Cię nie zamierzam, bo bardzo podoba mi się te Twoje ręko-Dzieło :-)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wymiankę to uważam, że naprawdę Wam się udała (bo z tym też różnie bywa)
Buziaki :-*
no, dobra... nie chodzi o krytykę... jeszcze się zamknę w sobie, czy co... ;) chodzi o uczciwość... :)
UsuńNo właśnie, apropos wymianek, to ja się ich boję :(, a właściwie tego, że ktoś może być niezadowolony z mojej niespodzianki, więc na razie podziękuję... a czy te ocieplacze to się nie moczą podczas picia, nie przeszkadzają, kłaczki do buzi się nie pchają? podoba mi się ten turkusowy z morskim, dla mojego to byłby tylko niebieski :D masz wytrawnego znawcę kolorów! ciężka kasa z rękodzieła - trudna sprawa :( ale myślę, że nie niemożliwa - życzę powodzenia :) a ten baner próbowałaś zmniejszyć?
OdpowiedzUsuńteż się bałam, ze nie spełnię czyichś oczekiwań... ale pomyślałam, ze zawsze ten ktoś będzie mógł to oddać, sprzedać, wyrzucić - na to nie mam wpływu...
Usuńco do ocieplaczy - nie wiem.. hihihi... specjalnie robiłam tak, żeby było dużo miejsca na usta... wykonane z akrylu - a w nim mało kłaczków... ale pewnie dobrze byłoby zrobić eksperyment ;)
no, pisałam, ze marzenia czasem nie są łatwe do spełnienia... ;) ale kto nie spróbuje... itd., itp. ;)
baner zmniejszałam w picassie (dlatego w ogóle się mieści na stronie), w offisie jeszce nie... pochłonęły mnie nowe kwadraty ;D
Prezenty wspaniałe. Zarówno te przygotowane jak i otrzymane. Bardzo dziękuję za udział w wymiance. Cieszę się, że jesteś zadowolona szczególnie, że to Twoja pierwsza wymianka. mam nadzieję, że już nie będziesz się bała wymianek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdziękuje za zorganizowanie... teraz rzucam się na głębszą wodę - na candy... ;D
UsuńFajna wymianka,a co do blogosfery to jest to raczej miłe i przyjazne miejsce z pełną tolerancją niedoskonałości.Choć nie zawsze-raz zdarzyło mi się pokazać na blogu obrazy które malowałam z pełną świadomością ich niedoróbek-od jednej 16 letniej dziewczyny otrzymałam w ostrych słowach komentarz,że dno i wodorosty po prostu a ONA SIĘ NA TYM ZNA.
OdpowiedzUsuń"dno i wodorosty"...?! chachacha... uśmialiśmy się z małżem z tego określenia... nieee, to poważna sprawa, skoro 16lataka tak rzekła... ;) ja jestem pełna szacunku dla kogoś, kto w ogóle próbuje malować... chętnie bym zerknęła - gdzie chowasz teraz te dzieła...?
UsuńZobaczyłam i oczka mi się zaświeciły. Kocham ocieplacze na kubki, zawsze sobie obiecuję, że w końcu jakiś zrobię i na tym kochaniu i obiecankach się kończy :P Śliczne prezenty zrobiłaś. Generalnie wymianki fajne są (zazwyczaj :P)
OdpowiedzUsuń