„(…) proces twórczy zawarty w tworzeniu działa uzdrawiająco, a podstawą tego procesu jest to, że większość ludzkich myśli i uczuć wyraża się bardziej w obrazach niż słowach. Dzięki temu ludzie zajmujący się tworzeniem lepiej radzą sobie ze stresem i urazami psychicznymi, nabywają zdolności poznawcze i doznają objawów radości, jaką daje obcowanie ze sztuką”.

W. Szulc, Historia Arteterapeutyki, „Edukacja i Dialog”, 8/2006

Translate

wtorek, 11 marca 2014

WYMIANA TURKUSAMI.., czyli o dawaniu i dostawaniu... krótko i na temat

można już się oficjalnie chwalić... moja pierwsza wymianka zorganizowana przez  Anię - turkusowa...

M(aniek), czyli Ania, dostała ode mnie...:


...kubasy w ocieplaczach... może i wiosna przychodzi, ale niedługo wyłączą kaloryfery.... ;) przy okazji małż uświadomił mnie, że mylę kolor turkusowy z morskim... widziałyście coś takiego?! żeby facet lepiej rozróżniał kolory?


...i, oczywiście, african flowers - tu jako podkładki... a może zawieszki? może Ania jeszcze coś innego wymyśli?


Ania robi biżuterię i dekopażuje, więc trochę przydasi nie będzie złe... ;)


a teraz, co mi się dostało... taa daaam!
od razu założyłam do pracy... sutasz to moje (jeszcze?) niespełnione marzenie...


 ...i jeszcze frywolitkowa (kolejne marzenie!) bransoletka...


... i jeszcze komplecik..., który od razu zakosiła moja koleżanka... patrzyła tak błagalnie...


cukiery i kawki zostały pochłonięte od zarazu.. na szczęście zostały przydasie... ;)


 lubię niespodzianki, prezenty - dostawać i dawać, więc polubiłam i wymianki :D dzięki Aniu za pomysł i dzięki Aniu za obdarowanie mnie - tak baaardzo od serca :)

*    *    *

i jeszcze aneks do poprzedniego posta...
wygląda na to, żem zakompleksiona... i zazdrośnica ze mnie... niby tworzę dla siebie, do szuflady czy dla znajomych, a jednak... żal mnie ściska, bo gdzieś pod spodem (och, jakże mi wstyd, gdy to piszę...) baaaardzo chciałabym być rozchwytywanym twórcą ręko-DZIEŁA... żeby tak zarabiać ciężką kasę za przyjemność np. szydełkowania, tak wielką, żeby odejść z pracy, której nie lubię... no i gdybym była rozchwytywanym twórcą, to ego rosłoby i puchło na potęgę... eh... cóż, człowiek jestem... ;)

i jeszcze jedno mi się tak nasuwa... a propos celu prowadzenia bloga i chwalenia się na nim swoimi pracami... bo to cholernie miło i przyjemnie, gdy ktoś tak mnie chwali i podziwia me dziełka... (nie przestawajcie...! ;)) z drugiej strony - po cichu liczę, ze ktoś odważy się (wbrew - jak widzę - etykiecie blogosfery) na konstruktywną krytykę... no, wiecie: jeszcze popracuj nad oczkiem ścisłym... albo: może lepiej użyj tego i tego koloru..., a nawet: kobito, to żenada, lepiej już rób to i to... itp., itd... najwyżej nie posłucham... albo posłucham i przyznam rację... i tak, i tak - będzie to super trening...

w następnym poście będę chciała przedstawić wam, kochane, nowy projekt - a raczej jego proces... mam więc nadzieję, ze nie pożałuję zaraz swojego apelu ;) cha, cha, cha...
 
wysyłam mnóstwo ciepła... :*

9 komentarzy:

  1. Ja tam krytykować Cię nie zamierzam, bo bardzo podoba mi się te Twoje ręko-Dzieło :-)
    Jeśli chodzi o wymiankę to uważam, że naprawdę Wam się udała (bo z tym też różnie bywa)
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, dobra... nie chodzi o krytykę... jeszcze się zamknę w sobie, czy co... ;) chodzi o uczciwość... :)

      Usuń
  2. No właśnie, apropos wymianek, to ja się ich boję :(, a właściwie tego, że ktoś może być niezadowolony z mojej niespodzianki, więc na razie podziękuję... a czy te ocieplacze to się nie moczą podczas picia, nie przeszkadzają, kłaczki do buzi się nie pchają? podoba mi się ten turkusowy z morskim, dla mojego to byłby tylko niebieski :D masz wytrawnego znawcę kolorów! ciężka kasa z rękodzieła - trudna sprawa :( ale myślę, że nie niemożliwa - życzę powodzenia :) a ten baner próbowałaś zmniejszyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się bałam, ze nie spełnię czyichś oczekiwań... ale pomyślałam, ze zawsze ten ktoś będzie mógł to oddać, sprzedać, wyrzucić - na to nie mam wpływu...
      co do ocieplaczy - nie wiem.. hihihi... specjalnie robiłam tak, żeby było dużo miejsca na usta... wykonane z akrylu - a w nim mało kłaczków... ale pewnie dobrze byłoby zrobić eksperyment ;)
      no, pisałam, ze marzenia czasem nie są łatwe do spełnienia... ;) ale kto nie spróbuje... itd., itp. ;)
      baner zmniejszałam w picassie (dlatego w ogóle się mieści na stronie), w offisie jeszce nie... pochłonęły mnie nowe kwadraty ;D

      Usuń
  3. Prezenty wspaniałe. Zarówno te przygotowane jak i otrzymane. Bardzo dziękuję za udział w wymiance. Cieszę się, że jesteś zadowolona szczególnie, że to Twoja pierwsza wymianka. mam nadzieję, że już nie będziesz się bała wymianek. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje za zorganizowanie... teraz rzucam się na głębszą wodę - na candy... ;D

      Usuń
  4. Fajna wymianka,a co do blogosfery to jest to raczej miłe i przyjazne miejsce z pełną tolerancją niedoskonałości.Choć nie zawsze-raz zdarzyło mi się pokazać na blogu obrazy które malowałam z pełną świadomością ich niedoróbek-od jednej 16 letniej dziewczyny otrzymałam w ostrych słowach komentarz,że dno i wodorosty po prostu a ONA SIĘ NA TYM ZNA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "dno i wodorosty"...?! chachacha... uśmialiśmy się z małżem z tego określenia... nieee, to poważna sprawa, skoro 16lataka tak rzekła... ;) ja jestem pełna szacunku dla kogoś, kto w ogóle próbuje malować... chętnie bym zerknęła - gdzie chowasz teraz te dzieła...?

      Usuń
  5. Zobaczyłam i oczka mi się zaświeciły. Kocham ocieplacze na kubki, zawsze sobie obiecuję, że w końcu jakiś zrobię i na tym kochaniu i obiecankach się kończy :P Śliczne prezenty zrobiłaś. Generalnie wymianki fajne są (zazwyczaj :P)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :)