mój wspólny pokój z małżem "do pracy" robi się coraz mniejszy, mimo regularnego sprzątania... a to za sprawą mojego zbieractwa... a tu jakieś sysunie, a tu świeżo stworzona plantacja dyń ze skrawków materiału, a to kilka gałązek brzozowych... od czasu do czasu muszę podjąć decyzje segregacyjne... ot, choćby, co z wytworami z pierwszych lekcji papierowej wikliny... nie wiem, jak wy, ale ja się mocno emocjonalnie przywiązuję... co z tego, że nie najpiękniejsze, ale pierwsze...
tak więc powstały stroiki na groby... zaniosłam je dziś na cmentarz... pewnie pierwszy deszcz je zlikwiduje, o ile nie zdążą złodzieje... chociaż, nie przypuszczam, żeby akurat oni poznali się na prawdziwej sztuce i je zabrali... cha, cha, cha... :D
zrobiłam też siostrze ten obiecany, na drzwi... chociaż, zastanawiam się, czy nie dodać tam elementu sznurkowego jeszcze... ale może to mój perfekcjonizm tylko cierpi... ;)
„(…) proces twórczy zawarty w tworzeniu działa uzdrawiająco, a podstawą tego procesu jest to, że większość ludzkich myśli i uczuć wyraża się bardziej w obrazach niż słowach. Dzięki temu ludzie zajmujący się tworzeniem lepiej radzą sobie ze stresem i urazami psychicznymi, nabywają zdolności poznawcze i doznają objawów radości, jaką daje obcowanie ze sztuką”.
W. Szulc, Historia Arteterapeutyki, „Edukacja i Dialog”, 8/2006
Etykiety:
african flowers
(3)
biżuteria
(14)
Boże Narodzenie
(22)
CANDY
(8)
caritas
(1)
decoupage
(4)
diorama
(2)
DIY
(15)
exploding box
(8)
filc
(5)
haft
(5)
kamienie
(1)
kartka
(3)
kartki
(4)
laylala
(1)
LOTRomania
(1)
ludowość
(11)
maskoty
(38)
mori
(4)
papierowa wiklina
(16)
pottermania
(4)
przez ok(n)o Gizrapki
(41)
przez oko Gizrapki
(12)
przydasie
(17)
scrapki
(4)
szycie
(22)
szydełko
(121)
szyte
(4)
ślub
(6)
święta
(26)
urodziny
(4)
vintage
(17)
wianki
(50)
wycinanki
(1)
wymianka
(1)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde słowo :)