witajcie :)
oprócz masywnych, rustykalno-topornych wianków, pelnych dobroci i przepychu, mam też dwa takie w kolekcji, które wydaja się kruche i delikatne... takie, dajmy na to w sam raz na okno... :)
w wersji jasnej...
czyli delikatny łańcuszek z ratanu, maleńkie sysunie, nieco ostrokrzewu... i reniferek... średnica ledwie 15 cm - wianka, nie zwierzyny... ;D
jest tez i wersja ciemniejsza, czyli tradycyjnie brzozowa... :) z siankiem, konikiem na biegunach i ostrokrzewem...
właściwie bardziej zimowe niż świąteczne... polubiłam je na tyle, że nie oddałam nikomu... ;)
przypominam o FASOLKOWYM CANDY...
to ostatnie minuty niemal... ;) w poniedziałek wysyłka niespodzianki.... :)
póki co posyłam nieco ciepła :*
Śliczne wianuszki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne ;) ale muszę się przyznać, iż myślałam, że ten pierwszy to jest naszyjnik a nie wianek ;)). Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńOba są piękne i wcale się nie dziwię, że nie chcesz się z nimi rozstawać.
OdpowiedzUsuńObie wersje są piękne
OdpowiedzUsuńŚliczne :-) Obydwie wersje cudowne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam liście ostrokrzewu.Podobają mi się zdobione nim wianki.Pozdraeiam i zapraszam też do mnie http://thirdfloorno7.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚliczne wianuszki !!! Mają styl !!! Bardzo mi się podobają !!!
OdpowiedzUsuń