tylko nie mówcie, ze to tez nie vintage... ;)
dziś zupełnie nie szydełkowo... nawet bez bawełny czy lnu... sam tiul, syntetyk i plastik... wszystko, co nie lubię... ale i tak - uważam - że ładnie wyszło... ;)
biel przede wszystkim... w końcu małż zamówił kartkę na ślub... a jak małż zamawia, to trza się wysilić, postarać, wycudować... ;)
realnie wygląda lepiej... bo widać, gdzie przeźroczyste, gdzie się świeci i błyszczy, a gdzie koronka...
potem kombinowałam z różem... żeby tak - wiecie - romantycznie było... ;) a bardzo musiałam wysilić wyobraźnie, bo ja zazwyczaj przy biurku siedzę w spodniach moro i koszulce w wojskowej zieleni... ;D
... a nawet chciałam się pogodzić z fioletem...
.. a w końcu wszystko pomieszałam, zasiedziałam się i stwierdziłam, że kartkę zrobię jutro... ;)
wysyłam mnóstwo ciepła :*
Hi hi, ja też tak czasami mam, że coś zacznę robić, głowić się i....przekładam na jutro:)))
OdpowiedzUsuńWidocznie to "jutro" ma coś inspirującego do zaprezentowania:)
Pozdrawiam serdecznie:)
A ja myślałam, że to tylko ja tak mam z tym odkładaniem na później :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Ps. Śliczne są te kwiatuszki :-)
Kiedy wena ma wolne trzeba poczekać aż wróci :)
OdpowiedzUsuńprzt tylu ślicznych kwiatuszkach, nie ma szans, że jutro nie wyjdzie!
OdpowiedzUsuńŚlicznie i romantycznie ;) Będzie super efekt! :)
OdpowiedzUsuń:D te białe są piękne! Czekam na efekt!
OdpowiedzUsuńWygladaja pieknie ! Stanawia idealna dekoracje
OdpowiedzUsuńPiękne te kwiatki :)
OdpowiedzUsuń