działam na zasadzie "wszystko albo nic"... czyli jestem uparta jak osioł albo totalnie się zniechęcam... na szczęście w przypadku rękoczynów zastosowałam cechę pierwszą :)
i tu też a propos lumpexów... długo pufa czekała na ubranko (bo pufa w stylu "wczesny gierek")... znalazłam ładny płócienny obrus za grosze i proszę bardzo...
pufa jest szyciowo dla mnie trudna - góra szersza o kształcie nieokreślonym, mięciutka jak kaczuszka... dół twardy, ale też zwężający się w dziwnych miejscach... pewnie więc będę wyrób doskonalić - myślałam o ręcznym lub maszynowym zrobieniu kantów brązową nicią... albo nawet jutą... że niby to efekt zamierzony miał być... ;)
w lumpexach wyszukuję tez koszulki z fajnymi napisami - to moja słabość... drukuję sobie takie domowe obrazki, albo wpisuję w kajet do późniejszego użycia... ot, chociażby moje ulubione... na koszulce :)
z koszulkami problem taki, ze jak ciekawy cytacik, to materiał marnej jakości... ta akurat oba parametry ma świetne ;)
złapałam wiec maszynę, kawałki materiału, zakupiłam farby i... manufaktura... największą trudność sprawiło mi wycinanie szablonu... bo sobie taką właśnie czcionkę wymyśliłam... cytaty pewnie znane - nawet nie wiem, jak i kogo zapytać o prawa autorskie... chociaż, ja nie na sprzedaż, ja na prezenty dla koleżanek i dla przyjemności wielkiej tworzenia... z reszta, uczciwie się do tego w podytyule bloga przyznaję... :)
to spóźnione prezenty gwiazdkowe... nie chcieliśmy z małżem wirusów rozsyłać, więc dopiero teraz będzie okazja... mam nadzieje, ze ludzie mają jeszcze w domach choinki... ;)
tą raczej zostawię sobie... jestem pottero-maniaczką... ;)
tu miałam problem z napisami... albo to kwestia farby (a droższa była), albo materiału - ale przyklejały mi się kartki do torby... musiałam potem zdrapywać i jest nieco gorszy efekt...
jeśli chodzi o sprzedaż... moje pierwsze wystawki na allegro... hmmm... właśnie wróciłam z poczty - źle wyceniłam koszty wysyłki i raczej nie zarobiłam dużo... małż pocieszał, ale najpierw mi przykro było, ze w biznesie to ja kariery nie zrobię, ale potem ucieszyłam - bo zawsze mogłam dopłacić, no i mam naukę na przyszłość.. ;)
straszą, ze ponoć jakaś zima ma przyjść... brrry...
wysyłam wiec nieco ciepła... na zapas :*
No, no kochana ale widzę, że ty też w pokrowce idziesz:) Bardzo ładna pufa!!!! Myślę, że z twoimi zdolnościami poradzisz sobie z półokrągłym fotelem:)
OdpowiedzUsuńeee... pokrowce to kompromis z małżem... bo on praktyczny i sztukę głównie użytkową preferuje... a ja sztuka dla sztuki... ;)
Usuńledwo co kwadraty zszywam, a i tak za duże wychodzą... długa, krawiecka droga przede mną... ;) ale dzięki za wsparcie :*
Świetne torby!
OdpowiedzUsuńa masz ulubiony napis? :D
Usuń:))) Rewelacyjne są te torby!:) mi najbardziej podoba się "Shopping Queen":-)
OdpowiedzUsuńprzypominam tylko, ze pomysł nie mój... i że skoro ja je uszyłam, to właściwie każdy może i potrafi ;)
UsuńTorby są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńpiękne te torby a ta z inspiracji z chanel najlepsza :)))) nieźle się uśmiałam - ściskam
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, pomysłowe torby - poterrowska oczarowała mnie zupełnie :)!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
trochę się zawstydziłam... bo te słowa być może są dla pomysłodawcy projektów... ale fakt, że lubię napisy i umieszczam je, gdzie się da... no i stwierdziłam, ze jestem w stanie zrobić to sama i mieć taki napis, jaki chcę... za połowę niższa cenę (albo i mniej) plus radocha z samowykonania... :)
Usuń