witajcie...
trzeba sobie radzić z poranną zimą i popołudniowym latem... prawda? :) a że ostatnio bardzo przyglądam się recyclingowym ubrankom, to skusiłam sie na próbki...
chustę już znacie... teraz pod szydełko poszedł mój stary wełniany żakiet...
nieco zbliżenia na wzór... wbrew pozorom jest inny niż ten na chuście...
a tu coś z biżuterii łamane przez szalik... ;D bo ze starego szala powstało... :)
pozdrawiam cieputko... :* ponoć wraca na moment jesień... ;)
Całkiem fajnie wyszło)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam)
Bardzo stylowy komplet. Jak znalazł na kwietniowe przeplatanki :)
OdpowiedzUsuńWspaniale wygląda teraz żakiet :-) Pięknie go ozdobiłaś - bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Lifting się powiódł :) ...niby to samo, ale w odmienionej formie
OdpowiedzUsuńFajny ten żakiecik. Co do pogody, to u mnie strasznie się ochłodziło i na dodatek siąpi deszcz :-(
OdpowiedzUsuńUściski :-*
Świetny pomysł z tym odnowieniem żakietu. Mojemu też by się przydał. szkoda, że nie potrafię robić na szydełku.
OdpowiedzUsuńBeautiful! The crochet edge really embellishes the jacket. :-D
OdpowiedzUsuń