„(…) proces twórczy zawarty w tworzeniu działa uzdrawiająco, a podstawą tego procesu jest to, że większość ludzkich myśli i uczuć wyraża się bardziej w obrazach niż słowach. Dzięki temu ludzie zajmujący się tworzeniem lepiej radzą sobie ze stresem i urazami psychicznymi, nabywają zdolności poznawcze i doznają objawów radości, jaką daje obcowanie ze sztuką”.

W. Szulc, Historia Arteterapeutyki, „Edukacja i Dialog”, 8/2006

Translate

wtorek, 2 grudnia 2014

LET IT SNOW, LET IT SNOW.., czyli o bialych i tych polskich zimach...

ello, śnieżynki.. i inne bałwany ;)

jutro sobie jadę, może nie być neta, dlatego dziś będę informatycznie eksperymentować... na szczęście małż się zna, to w razie czego będzie naprawiał i ratował... ;D tam, gdzie jadę, ma w czwartek nieco poprószyć... a potem wyjdzie słońce (nareszcie!) i wszystko cudnie stopi - i jak to u nas zostawi szarą breję zwaną chlapą... ;) zatem u was biała czy szara ta zima?

ja wolę białą, zakupiłam więc śnieg w sparju, sprawdziłam, jak zrobić swój biały puch z pieluchy i wyciągnęłam wielki kordonek... i oto mam -  swój private snow...


oczywiście, że w girlandzie ;D w tle - mój new sweterek ;) a tu bez sweterka...


a tu dalsze poszukiwania gwiazdko-śnieżynki idealnej... sprawdzam kolejne wzory... potem wszystkie przyczepię na przeźroczystej żyłce na karniszu... będzie mi ładnie i sucho padało przed oknem... :)


jest ich więcej, ale na razie tyle usztywniłam pastą krochmalowo-wikolową... ;) prawda, że w szarościach bardziej po polskiemu?


a tu zobaczcie, jaki klimat potrafią te moje girlandy wyczarować... nie zwracajcie uwagi na te zmasakrowane retuszem twarze na zdjęciach... ;D


 skoro już mowa o bieli... w myśl zasady: jak się nie ma, co się lubi, to się robi z tego, co się ma... stworzyłam sobie własną zpagetti... za free... jeden z moich psiurów ma zaburzenia lękowe (myśliwski pies, który boi się piórek, zwłaszcza różowych), a drugi - aby uspokoić swoje adhd - wygryza we wszystkim dziury (więc ma paskudną plastikową budę, której nie da rady) i to właśnie on był przyczyną mojego natchnienia... pocięłam jego trzy cienkie - kiedyś białe - kocyki polarowe, oczywiście z wygryzionymi dziurami... połączyłam, zwinęłam i teraz pracuję nad ciepłą szydełkową budą dla psiny... :)


rozrzut wielkości szydełek i "włóczek" mam zatem obecnie niezły...  :)


ok, wracam do moich kilku zaczętych rękoczynów... wysyłam mnóstwo ciepła... :*

aha, nic u nas bez nas... ;D Rapuś kradnie mi rózne rzeczy - trzeba być szybkim... ;)

9 komentarzy:

  1. Bardzo ładne gwiazdki. U mnie szaro, zimy nie ma.
    A takie psotne pieski, to tylko kupę radości wnoszą do domu :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. A ta już śnieży :P i to jak pięknie! Też kolekcjonuję - siostra mi dzierga w tempie 1 na 2 tygodnie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale urocze te gwiazdeczki. Fajne, takie delikatne. Bardzo ładna ozdoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas w górach już jest biało. Pewnie za niedługo i w mieście tak się zrobi :-)
    Ps. Podziwiam Twoje szydełkowe umiejętności :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo ciekawy blog! w wolnej chwili zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :)
    może wspólna obserwacja? jeśli tak, daj znać u mnie ;-)

    www.meyonn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. A u mnie szaro i buro... Ale dzisiaj o 6 rano spadły 4, albo 5 płatków śniegu ;-) Pierwszy śnieg tej zimy :-)
    Śnieżynki cudne - girlanda wygląda doskonale :-) Świetny pomysł na budę dla psa... bardzo jestem jej ciekawa.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie też szaro i na śnieg wcale nie liczę :-( Chciałabym, żeby chociaż na święta spadło go trochę, bo co to za święta bez śniegu. Śnieżynkowa girlanda jest śliczna. Miałaś super pomysł na wykorzystanie kocyków polarowych na włóczkę. Ciekawam bardzo jak będzie się prezentować buda :-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo urocza, delikatna girlanda ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczniutkie śnieżynki :)) Niestety u mnie póki co zima szara, brakuje mi śniegu ;))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :)