„(…) proces twórczy zawarty w tworzeniu działa uzdrawiająco, a podstawą tego procesu jest to, że większość ludzkich myśli i uczuć wyraża się bardziej w obrazach niż słowach. Dzięki temu ludzie zajmujący się tworzeniem lepiej radzą sobie ze stresem i urazami psychicznymi, nabywają zdolności poznawcze i doznają objawów radości, jaką daje obcowanie ze sztuką”.

W. Szulc, Historia Arteterapeutyki, „Edukacja i Dialog”, 8/2006

Translate

sobota, 6 grudnia 2014

EKSPERYMENT.., czyli o autorskich skruypułach i choinkowych zabawkach...

witajcie :) 
jeśli to czytacie w niedzielę/poniedziałek, to znaczy, że mój internetowy eksperyment się powiódł... wtedy HURRA!... ja tymczasem przebywam w małej wioseczce słynącej ponoć z farmy strusi... czy tak jest - napiszę, gdy wrócę... :)
zostawiłam wam wraz z fotkami temat, który czasem mną zaprząta... kiedy to inspiracja - a kiedy ściąganie żywcem? kiedy łamie się prawa autorskie, a kiedy nie? i jak - u licha - znaleźć autora, żeby zapytać?
do rzeczy... przykład pierwszy... 


tu wykonanie moje, ale pomysł znaleziony w necie - trudno znaleźć autora... marny ze mnie kopista - chcę czy nie - w każdą z prac wsadzam swoje kolory i niezręczne wykonanie...


poza tym - kto właściwie jest autorem pracy? czy ta osoba, na blogu której znajduje się zdjęcie? ot, chociażby takie tildy? każdy może uszyć i powiedzieć "moje dzieło", to obserwuję na blogach... faktem jest, że można kupić książkę z wykrojami i wykonać lepiej lub gorzej... zatem? inspiracja czy ściąganie żywcem?

tu sprawa nieco prostsza... znalezione w necie ze schematem...  mój osobisty wkład to wstążka (ale też pomysł podpatrzony gdzieś) i dzwoneczek... ale na to może wpaść każdy, prawda? ;)


tu podobnie... z netu (zapewne z pinteresta) wraz z mini-tutorialem...  stworzyłam kilka, bo sprawdzałam, który kolor czerwieni i faktura filcu to ta najlepsza... :) 


na razie potraktowane jako skrapki, przydasie - pewnie zaistnieją w wiankach... ;)


tu już trudniej... znlezione w necie, pewnie ktoś wymyślił (ale kto pierwszy?) - dla przyzwoitości - zmieniałm nieco kolorystykę... ale głowna idea - zdecydowanie nie moja...


podobało mi się wielce i nie mogłam się oprzeć, żeby nie zrobić swoich... :)



wierzcie mi, oryginał osiołka lepszy... ale i tak go kocham... :)


zatem... kradnę? korzystam? inspiruje się? eh... chiński przemysł nie ma takich skrupułów... ;D

tak czy ianczej... wysyłam mnóstwo ciepła.... :*

aha... Rapek, again... nie pozostawia złudzeń - kradnie... ;D




8 komentarzy:

  1. Ja radzę sobie tak- jeśli znam żródło- daję linka, podaję autora skąd zaczerpnęłam pomysł, jeśli nie- piszę , że źródłem jest internet,zaznaczam, że to nie mój oryginalny pomysł. Natomiast przy Tildzie w ogóle nie piszę- jest ich tyle, że w ogóle trudno podać autora. Może ułatwia i to, że zawsze ubranka sa inne, oczka troszkę inne- i już dodajesz coś swojegpo. Wydaje mi się, że najlepiej nie robić identycznych prac, tylko dodać cos od siebie i jest...inspiracja.
    Trudny temat:-) Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe ozdoby :-) Cudne wzory i kolory :-)
    Szukanie autora takich maleństw pewnie trwałoby dłużej niż zrobienie ich... Jak dla mnie wystarczy napisać, że nie jest to mój pomysł, a inspiracja znaleziona w internecie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne ozdoby, bardzo ładne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie Ci wyszły te serduszka, wyglądają jak lukrowane pierniczki :), a girlanda też przepiękna...
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne,wszystkie bardzo mi się podobają :-) ale Osiołek skradł me serce :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cholera! Nie wiem jak to możliwe ale przegapiłam tego posta :-(
    Piękne ozdoby poczyniłaś... A jeśli chodzi o "kopiowanie"... Ciężko w tych czasach stworzyć coś nowego/oryginalnego od podstaw, bo ma się wrażenie, że już wszystko (mam tu na myśli rękodzieło) zostało wymyślone przez nasze babki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo pomysłowe ozdoby. Serduszka są urocze. Świetnie będą wyglądać na choince. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Rety, tyle wspaniałości w jednym wpisie! Zwariowała! Filcowe piernikiczko-serduszka...eh zapragnęłam je mieć!

    A co do praw autorskich, to oczywiście rozumiem dylemat, ale uważam, że dopóki nie trąbisz wszem i wobec, że to twój autorski pomysł, czy nie trzepiesz grubej kasiory na czyimś pomyśle, to mówiąc krótko, nie powinna sobie zaprzątać tym głowy.

    Buźka!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :)