„(…) proces twórczy zawarty w tworzeniu działa uzdrawiająco, a podstawą tego procesu jest to, że większość ludzkich myśli i uczuć wyraża się bardziej w obrazach niż słowach. Dzięki temu ludzie zajmujący się tworzeniem lepiej radzą sobie ze stresem i urazami psychicznymi, nabywają zdolności poznawcze i doznają objawów radości, jaką daje obcowanie ze sztuką”.

W. Szulc, Historia Arteterapeutyki, „Edukacja i Dialog”, 8/2006

Translate

poniedziałek, 27 lutego 2017

HAMOWANIE.., czyli o wychodzeniu Myszorow z nory...

witajcie,
ciało jest mądre... głowa potrafi oszukać, ale ciało nie kłamie... jeśli baterie są na wyczerpaniu, głowa znajdzie tysiące powodów na zrobienie kolejnej rzeczy i podjecie aktywności... ciało powie stop! położy przeziębieniem do łóżka... ;) to dobrze, prawda?
państwo Myszorowie chcieli wyjść z norki już dawno... ale ciągle czasu nie było na dokończenie... no i są!


jeszcze ciepło ubrani, bo jakby nie było - w kalendarzu luty, mimo 14 stopni za oknem


pani Myszorowa ma sukienusię zrobioną - a jakże - na drutach (ależ dumna jestem z siebie!)... zapinaną na maleńkie guziczki...


pan Myszor zadowolił się li tylko szalem...


udana z nich parka, co nie?
wysyłam sporo ciepła... :* wracam pod kocyk


7 komentarzy:

  1. Ależ cudeńka! Te białe szaliki pasują idealnie! Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. urocze maleństwa! czaru i wdzięku im nie brak, a wykonanie sukienusi jest godne pozazdroszczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Są przeboskie. Nie przepadam za robieniem tak drobnych tworów osobiści, dlatego szacuneczek. Piękna para!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :)