mam od wczoraj tak, jak dziś ma pogoda... zza chmur czasem zaświeci słońce - po tygodniu deszczowej szarości... pochorowałam się, dopadły mnie wirusy i rozłożyły na łopatki... czas spędzam w łóżku śpiąc, leżąc, słuchając audiobooków... bo na tyle energii starcza... dziś szału nie ma, ale o niebo lepiej niż wczoraj... dlatego mogę przedstawić wam trzeciego z braci...
wg legend powinien być to trzeci, najmłodszy z rodzeństwa... to właśnie on posiada prostą mądrość, pokorę i dobroć... psychologicznie dałabym mu pierwsze lub drugie miejsce w narodzinach...
jakkolwiek by nie było, Trzeci Miś nie wstydzi się wrażliwości, dobroci i różowego noska... chodzi też z torebką - bo kto mu zabroni...
ma też adoptowanego synka... no i co, ze innego gatunku...
Trzeci Miś pokochał go całym swym sercem... a Zajączek odwdzięcza sie tym samym...
razem wędrują przez świat....
gdy Zajączka rozbolą nóżki, to Miś chętnie zabiera go do torby...
wysyłamy sporo ciepła... :* na te październikowe deszcze...
Świetne i cudowna historia!
OdpowiedzUsuńSą bardzo przekonujący :)
OdpowiedzUsuńSą wzruszający :)
Pięknie :)
He...
OdpowiedzUsuńWidzę, że rodzina się rozrasta ;)
Ładne maskotki :)
OdpowiedzUsuńŚwietne misiaczki :)
OdpowiedzUsuń