witajcie :)
naobiecywałam, co to nie pokażę, i... zawaliłam... prac sporo powstało: torby, koszulki i kubki z napisami, malutka bajecznie kolorowa torebeczka na szydełku, worek ze świnką peppą... ale - święta nie czekały, więc robiłam, szybko pakowałam i pod choinkę... dopiero później zorientowałam się, ze nie cyknęłam żadnej foty... :/ eh, trudno...
za to wykopaliska idą pełną parą...
grupa badaczy jest zgodna... to szczątki dinozaura...
jeszcze klika machnięć szydełkiem i zacznę rekonstrukcję... to zawsze trwa długo i opornie... zszywanie i... prucie... ;)
powiem wam, kochani, na koniec tego roku... dwa ostatnie miesiące, ba, dni - dały mi popalić... plany są, piętrzące się kłody pod nogi widzę, ze tez w gotowości... ale - jak mawiał niejaki Bob - damy rade...!
czego i szanownemu państwu życzę... :)
wysyłam nieco ciepła :*