w międzyczasie jeden ze zwierzaków poobgryzał mi podusie... zahaftowałam i zaaplikowałam ją motywem rodem łowicko-śląskim... ;) skądeś przypełzło stadko łowiecek... pozostałości z masowej produkcji maskotek...
było też kilka skrzatów polskich, został się tylko jeden... nikt go nie chciał przygarnąć, bo ponoć złośliwca w nim widać.. zamieszkał na półce obok glinianego domku stworzonego przez kogoś z naszego towarzystwa osób niepełnosprawnych intelektualnie... raz w roku robią kiermasz, sprzedając takowe cudeńka...
to może jeszcze rzut bliższego oka na owczą rodzinę...
w kolejce czekają zamówione dwa dinozaury, króliczek i maleńka panda...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde słowo :)