witajcie,
jak się ma 15 minut przerwy (bo marchewka musi się ugotować) między jednym zadaniem..., a raczej między jednymi zadaniami a drugimi, to można wrzucić oś na bloga, prawda?
nadal męczą mnie jakieś wirusowo/bakteryjne gadziny... niestety, przeszłam na nawigację antybiotykiem i kolejnymi dniami poza pracą... nawet nie myślę, co tam mogę zastać po powrocie... póki co - jest moc twórcza... gorzej z siła na wykonanie... a skoro rozgłosiłam, że jest moc i pomysły, to już świat zwietrzył okazję... niestety, smok i inne zabawki zostały odłożone do nieznanej przyszłości, teraz szydełkowe zamówione bajery do sesji noworodkowej, no i koniecznie pudełeczko na I Komunię...
jest dość proste i oszczęðne w kolorystyce...biel, delikatny, perłowy róż, nieco zieleni i kolor słomy, który uwielbiam... :)
chciałam zwrócić uwagę Państwa uwagę na różyczki, które sama, tymi ręcami wykonałam... jestem z nich dumna... :) podobnie ja z samego pudełka - żadne tam gotowce ze sklepu ;)
środek wygląda tak:
albo tak...
wykorzystałam gotowe (jednak!) tekturowe elementy... pudełeczko na wiadomo, jakie podarunki, wykonałam już samodzielnie... :)
cieszy mnie to pudełeczko :) a teraz trzeba odcedzić marchewkę, zabrać psy na spacer (i z tego nie ma L4), a potem zasiąść w końcu do rzeźbienia konferencji szkoleniowej... :)
wysyłam sporo ciepła :*
Pięknie wykonany box :)
OdpowiedzUsuńCudowne pudełeczko! Te kwiatuszki są prześliczne :-)
OdpowiedzUsuń